Kremy przeciwsłoneczne, podobnie jak inne produkty kosmetyczne, mogą mieć dwie formuły – mineralne i niemineralne. Wersja mineralna zawiera często zinc oxide (czyli tlenek cynku), ditlenek tytanu i nano- i mikrocząsteczki, które mogą stać się toksyczne jeśli wnikają w głąb skóry. Ich niewątpliwą zaletą jest jednak to, że dają one trwałą ochronę przed promieniami UVA, co jest rzadkością w kremach, nie będących mineralnymi. Składniki te znajdują się w 30% kremów przeciwsłonecznych dostępnych na rynku. Filtry takie posiadają zdolność fotoprotekcji i pozwalają na to, by produkt był transparentny – nie stanowi wtedy trudnej do rozsmarowania białej masy.
Najpowszechniejszym składnikiem wersji bez minerałów jest octisalate, oxybenzone i avobenzone. Badania pokazują, że oxybenzone może wywoływać reakcje alergiczne, może ingerować w gospodarkę hormonalną, jeśli wnika w skórę w dużych ilościach. Niektórzy specjaliści sugerują, by nie stosować produktów z tym składnikiem u dzieci.
EWG (Environmental Working Group) przebadało zagrożenia i skuteczność ochrony przed promieniami UVA i UVB. I chociaż nie istnieje składnik idealny, przychylność specjalistów skłania się jednak ku kremom mineralnym (czyli tym z dwutlenkiem tytanu czy tlenkiem cynku) – wszystko dzięki ich niewielkiej zdolności wnikania w skórę i trwałej ochronie, którą im zawdzięczamy.